Zrozpaczeni brakiem śniegu oraz nękani świadomością, że obiecaliśmy sobie i innym (przynajmniej ci z nas, którzy reprezentują Madshus Demo Team) w tym roku jakieś wyniki sportowe zdecydowaliśmy, że skoro on – śnieg – nie życzy sobie przyjść do nas, to my udamy się na jego poszukiwanie.
Pokonawszy w tym celu dno wyschniętego słonego jeziora (które o innych porach roku nazywa się autostradą A4),
nie zląkłszy się włochatych potworów czyhających na nas gdzieniegdzie w drodze,
…dotarliśmy wreszcie do Miejsca, Gdzie Jest Śnieg Nawet Wtedy, Gdy Go Nie Ma Gdzie Indziej. Chociaż może pierwsze wrażenia nie napawały optymizmem, a już w każdym razie ślizgi naszych nart nie miały zadowolonych min:
Na szczęście już kilkaset metrów dalej oczom naszym ukazały się widoki, za którymi od tak dawna bardzo tęskniliśmy:
Ku naszemu zadowoleniu przynajmniej niektórzy z nas nie pozostawiali wątpliwości, że jeszcze dobrze pamiętają, jak prawidłowo posługiwać się dawno nie używanymi absurdalnie wąskimi deskami:
I jeszcze tyko krótki raport ze smarowania:
– śnieg świeży, tegoroczny, z nieba, temperatura powietrza od -10 do -4 stopni Celsjusza
– smarowanie na jazdę – nie pamiętam, bo smarowaliśmy je jakoś tak w listopadzie J, obstawałbym jednak żółty LF TOKO. Ocena jazdy 5/5.
– smarowanie na trzymanie:
>narta lewa: smar twardy TOKO baza plus niebieski, drugiego dnia lekka domieszka czerwonego oraz drobinki korka,
>narta prawa (niespodziewana zmiana planów jako przejaw elastyczności koncepcji strategii oraz uległości sugestiom Andrzeja): Swix baza oraz VR 30/40, drugiego dnia domieszka 45, drobinek korka plus wieńczący te wysiłki dość głęboki relief od podłego izerskiego kamienia z okolic schroniska na Orlu,
ocena trzymania: 4/5, lewa do prawej – remis z lekkim wskazaniem na TOKO.
Radek Pawłowski
Leave a reply